- Co, on o pieskach i kotkach rozmawiał, kiedy samolot miał lądować? Nie żartujmy! Tu decyzje o życiu i śmierci, samolot ma lądować, są spóźnieni, pogoda straszna, a oni mówią o mamie? - dociekał Wałęsa. I precyzował. - Rozmowa była krótka i na temat. Spowodowała to, co się później stało - skwitował.
Przeczytaj: Antoni Macierewicz nadal twierdzi, że w Smoleńsku był WYBUCH!