- Moja żona sprzedała dziecko z biedy. Nie wierzyła, że w takiej biedzie możemy wychować szóste dziecko. Coś w niej pękło - szepcze Tadeusz T. (50 l.), który zarzeka się, że o sprzedaży córeczki nic nie wiedział.
Nowe dziecko to kłopot
W ich domu bieda aż piszczy. Mały drewniany domek w zapuszczonej wiosce pod Milejowem niedaleko Łęcznej od dawna prosi się o remont. - Biednie żyją, ale o dzieci dbają - nie mają wątpliwości sąsiedzi. Eryk (17 l.), Radek (15 l.), Kamil (15 l.), Klaudia (4 l.) i Kacper (2 l.) kochają swych rodziców. Czy tak byłoby również z maleństwem, które przyszło na świat na początku marca? Matka zaplanowała dla dziewczynki inną przyszłość, oddała ją w obce ręce tuż po wyjściu ze szpitala. Wszystko się wydało, kiedy "nowa matka" wezwała do domu pielęgniarkę, informując ją o porodzie w domu. Doświadczona położna od razu zauważyła, że kobieta nie jest matką i poinformowała policję. - Nie jest potworem, życie ją przerosło - broni żony Tadeusz. To on utrzymuje dom, jednak od miesiąca jest bezrobotny. Gdy dowiedział się o szóstej ciąży, nie był zadowolony. Bał się, że nie podołają finansowo, nic jednak nie mówił. - Widziała, że męczę się z tym. Może dlatego... - zamyśla się.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Dożywocie za śmierć na pijackiej imprezie. Beata M. zabiła swojego kochanka
Szukała kupca w Internecie
Wiele wskazuje na to, że desperatka dokładnie wszystko zaplanowała. Już wcześniej szukała chętnych na dziecko przez Internet - zainteresowana Polka ze Śląska w ostatniej chwili zrezygnowała z transakcji. Wtedy, najpewniej na początku tego roku, nawiązała kontakt z Eweliną H. (23 l.), Polką z duńskim paszportem, która udawała matkę, oraz z rodowitą Dunką Shilą S. (22 l.). Kobiety do Polski przyjechały osiem miesięcy temu. Jakie są szczegóły transakcji? Śledczy nie chcą zbyt wiele mówić. Jadwiga Nowak, szefowa prokuratury Rejonowej Lublin-Północ, potwierdza jedynie, że śledczy nie wykluczają, że Dunki mogły być jedynie pośredniczkami. Jak udało nam się ustalić, obie nie śmierdzą groszem i nie stać by ich było na sfinansowanie transakcji. Ile by to było? - Za każdym razem padają inne sumy - informuje prokurator Nowak. Całej trójce grozi 15 lat więzienia, najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie. - Puszczacie wolno morderców i pijanych kierowców, a ona ma gnić za kratami? - grzmi mąż. - Co można zrobić gorszego, niż sprzedać własne dziecko? - pyta prokurator Nowak. Dzieci Agnieszki T. trafiły do pogotowia opiekuńczego.