Leczyli mi grypę pałą

2009-02-12 8:00

Nie ma to jak leczenie grypy policyjną pałką. Po serii ciosów w twarz chory zapomina o tym, że przejmował się zwykłym katarem i gorączką. Taką nowatorską kurację przećwiczyli na Mariuszu Woźniaku (36 l.) z Ustki (woj. pomorskie) policjanci wezwani przez niego na interwencję.

Cierpiący na grypę pan Mariusz leżał w łóżku, kiedy usłyszał, że na korytarzu coś się dzieje. Zwlókł się i w piżamie wyszedł z mieszkania. - Jakiś mężczyzna podający się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej usiłował przepiłować kłódkę, jaką założyłem na liczniku energii - opowiada.

Chciał mu przeszkodzić i wtedy zaczęła się przepychanka. Zadzwonił więc na policję. - Przyjechali dwaj funkcjonariusze. Nie słuchali, co mam do powiedzenia, tylko wepchnęli mnie do mieszkania i pobili. Okładali mnie pałką po głowie - opowiada oszołomiony niecodzienną "kuracją" mężczyzna.

Skuty kajdankami wylądował w izbiey zatrzymań. - Tam pobili mnie drugi raz - dodaje.

- Wyjaśniamy tę sprawę - mówi nadkom. Jacek Bujarski (45 l.) ze słupskiej policji.

Mariusz Woźniak zapomniał o grypie. Teraz cierpi na dotkliwe bóle i zawroty głowy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają