Cierpiący na grypę pan Mariusz leżał w łóżku, kiedy usłyszał, że na korytarzu coś się dzieje. Zwlókł się i w piżamie wyszedł z mieszkania. - Jakiś mężczyzna podający się za pracownika spółdzielni mieszkaniowej usiłował przepiłować kłódkę, jaką założyłem na liczniku energii - opowiada.
Chciał mu przeszkodzić i wtedy zaczęła się przepychanka. Zadzwonił więc na policję. - Przyjechali dwaj funkcjonariusze. Nie słuchali, co mam do powiedzenia, tylko wepchnęli mnie do mieszkania i pobili. Okładali mnie pałką po głowie - opowiada oszołomiony niecodzienną "kuracją" mężczyzna.
Skuty kajdankami wylądował w izbiey zatrzymań. - Tam pobili mnie drugi raz - dodaje.
- Wyjaśniamy tę sprawę - mówi nadkom. Jacek Bujarski (45 l.) ze słupskiej policji.
Mariusz Woźniak zapomniał o grypie. Teraz cierpi na dotkliwe bóle i zawroty głowy.