O dramacie Leszka Antoniaka pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Jego wartą ponad 90 tys. zł działkę budowlaną komornik sądowa zlicytowała za długi mężczyzny o tym samym nazwisku. Okradziony z ziemi mężczyzna szukał sprawiedliwości na sądowej sali. Ale decyzją Sądu Apelacyjnego w Lublinie otrzymał jedynie 37 tys. zł...
Tymczasem w rozmowie z "Super Expressem" Robert Damski, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej w Warszawie, winą za zaistniałą sytuację obarcza wydział geodezji Starostwa Powiatowego w Krasnymstawie, który - jak mówi - "poinformował komornika o nieruchomości, która jak się później okazało, nie stanowiła własności dłużnika, ale osoby trzeciej o takim samym imieniu i nazwisku. Komornik występując do ewidencji gruntu z zapytaniem o nieruchomości, posługiwał się imieniem i nazwiskiem oraz nr. PESEL dłużnika, natomiast Starostwo imieniem i nazwiskiem oraz imionami rodziców".
>>> Sławomir Jastrzębowski: A wiesz, że komornik może Cię okraść zgodnie z prawem?
- Fakt wykrycia pomyłki nastąpił niestety już po sprzedaży nieruchomości, która odbyła się zgodnie z prawem - dodaje Robert Damski.
Oszukanego przez system mężczyznę takie tłumaczenia tylko rozwścieczają. Będzie szukał teraz sprawiedliwości w gmachu Sądu Najwyższego.