Ciała 86-letniej Haliny oraz 84-letniego Franciszka znalazł w niedzielę 31 stycznia ich syn. Po kilkudniowym wyjeździe postanowił odwiedzić rodziców. To co zobaczył w mieszkaniu, odebrało mu mowę. Na łóżku, w kałuży krwi leżała jego matka. Miała problemy z poruszaniem się, więc morderca zaskoczył ją w łóżku. Tuż obok na podłodze leżało zakrwawione ciało ojca. Jak wynika z oględzin miejsca zbrodni, w chwili morderstwa znajdował się w pozycji stojące. Zwyrodnialec nie miał litości dla staruszka. Po pojedynczym ciosie tępym narzędzie, dobił leżącego mężczyznę ciosami w głowę - czytamy w Fakcie. Małżeństwo zostało zabite najprawdopodobniej młodkiem - podaje Fakt.
Od tygodnia ulice Legnicy roją się od policji, polskich oraz niemieckich psów tropiących. - Psy z Niemiec mają inne umiejętności, które chcemy wykorzystać także przy okazji tej sprawy - mówi jedna z osób związanych ze śledztwem. Niemcy pomagali już wcześniej polskim policjantom w ujęciu mordercy nastolatki ze Środy Śląskiej.
Zobacz: Horror pod Szczytnem! Sadysta spod Szczytna ZAGŁODZIŁ 66 krów!
Ważnym wątkiem, o którym plotkuje Legnica, jest handel brylantami. Synowie zamordowanej pary prowadzili lombardy, w których sprzedawali drogocenne kamienie. Mieszkańcy przypuszczają, że 84-letni Franciszek pomagał dzieciom w interesach, co doprowadziło do morderstwa. Śledczy nie chcą jednak komentować sprawy.
Na razie nie wiadomo kto mógł dopuścić się straszliwej zbrodni. Śledczy przy pomocy niemieckich policjantów wciąż padają sprawę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail