- Ten świat materialny jest tylko etapem do osiągnięcia świata Bożego, do osiągnięcia szczęścia wiecznego - koił ból żałobników ksiądz w ostatnim słowie.
Lekarka osierociła dwie córki. - Najmłodsza była w maju u komunii. Dorota też do niej przystąpiła. Wierzyła głęboko w Boga. Teraz proszę obie córki, byście otoczyły ciepłem waszego ojca. Takim, jakim byłyście otoczone przez mamę. A ciebie, Michale, czeka nowe życie. Musisz poświęcić je swoim córkom - dodał kapłan.
Urna z prochami Doroty M.-M. spoczęła w rodzinnym grobie na jednym z łódzkich cmentarzy obok szczątków jej mamy.
Lekarka zmarła w poniedziałek, 8 sierpnia, wieczorem. Dyżur w szpitalu w Białogardzie pełniła nieprzerwanie przez cztery doby. Była tam jedynym anestezjologiem. Inni lekarze tej specjalizacji odeszli stamtąd z pracy. Miejscowa prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania jej śmierci.
Zobacz: Giżycko: mężczyzna zabił konkubinę i powiesił się w celi