- To nie ma nic wspólnego z łamaniem tajemnicy lekarskiej - mówił Zadrożny. - Nie wyjawiłem przebiegu choroby. Byłem przy niej nie tylko wtedy, gdy się uśmiechała, ale też kiedy było jej naprawdę źle. Ten typ raka zawsze bardzo boli. To naturalny przebieg tej choroby - dodał.
Mimo zapewnień Zadrożnego o tym, że nie chciał nikogo zranić swoimi słowami, do Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku trafił wniosek o postępowanie dyscyplinarne z powodu "rażącego naruszenia kodeksu etyki". Pismo złożył adwokat Jerzy Neumann.
- Debatowanie na forum publicznym o tym, jak ktoś się czuł, czy zwijał się z bólu, to rzeczy niedopuszczalne - tłumaczy Neumann. - Brzmienie przepisów Kodeksu etyki lekarskiej jest absolutnie jednoznaczne i nie daje się ich interpretować inaczej niż zgodnie z literą tam zapisaną. Wszystko, czego lekarz dowiaduje się o pacjencie i jego otoczeniu, o procesie leczenia i jego powodzeniu lub braku powodzenia, podlega ochronie na drodze szczególnej tajemnicy lekarskiej - dodaje.
Zobacz: Śmierć Anny Przybylskiej WSTRZĄSNĘŁA zagranicznymi mediami
Jerzy Neumann tłumaczy, że złożył wniosek, ponieważ w przyszłości chciałby uniknąć podobnych sytuacji, które mogą dotyczyć kogoś innego, a okażą się równie bolesne chociażby dla rodziny zmarłej osoby.
- Często bywa tak, że gazety piszą o jakimś skandalu, a prokuratura mówi: "do nas nic nie dotarło". Umywają ręce, bo formalnie żaden wniosek nie wpłynął. Aby uniemożliwić im zakopanie tego pod dywan, uznałem, że wyślę wniosek - powiedział dla Tok FM.
Przeczytaj: Złotopolscy. Śmierć Anny Przybylskiej. Aktorzy ze Złotopolskich, którzy odeszli