LEKARZ na kontrakcie WYCIĄGA nawet 14 000 zł

2013-04-05 12:54

Szokujące zarobki lekarzy na kontrakcie! Dla przykładu na Podkarpaciu lekarz bez specjalizacji potrafi zarobić nawet 14 tys. złotych albo i więcej! Dziwne, bo to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce, gdzie aż 26 proc. ludności zagrożonych jest biedą. Lekarzom im ona jednak nie grozi. Bo, jak pokazują dane Ministerstwa Zdrowia, medycy zarabiają w Polsce bardzo dużo.

"SE" pokazał wczoraj, ile zarabiają lekarze na umowach. Dane są o tyle rzetelne, że przygotowali je urzędnicy ministra zdrowia. Dziś ciąg dalszy listy wynagrodzeń lekarzy. Przedstawiamy średnie zarobki medyków zatrudnionych na kontraktach, czyli umowach cywilnoprawnych. Kwoty w tabelce nie są małe.

Nas szczególnie zszokowały zarobki lekarzy na Podkarpaciu. O tym pięknym regionie Polski zawsze się pisze, że jest tam straszna bieda, wręcz nędza. Jednak z lekarskich płac nie można tego wnioskować. Lekarz bez specjalizacji potrafi zarobić tam średnio 14 335 zł brutto. A np. na Śląsku - 4167 zł. Pomyłka? Nie. Ani resort zdrowia, ani lekarze z Podkarpacia nie prostują tego.

O ministerialną listę zapytaliśmy lekarza ginekologa z Podkarpacia dr. Zdzisława Szramika, wiceprezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Doktor (pracuje na etat i w prywatnym gabinecie) uważa, że pokazując zarobki rzędu 13 i więcej tysięcy, ministerstwo judzi pacjentów przeciw medykom.

- Z tych 13 tysięcy lekarz musi opłacić podatki, ZUS, musi się też ubezpieczyć. Do tego dochodzi czasem wynajęcie gabinetu i inne koszty prowadzenia firmy. Po co więc judzić ludzi, szkalować lekarzy? - pyta dr Szramik.

Skąd jednak tak wysokie wypłaty? - Lekarze kontraktowi zarobią tyle, ile wypracują. Są i tacy, którzy zdecydują się na 10 i więcej dyżurów w miesiącu - ci zarobią zdecydowanie więcej. Wiem, że niektórzy lekarze pracują nawet po 400 godzin - podkreśla dr Szramik.

Co zrobić, żeby przyjechało pogotowie?

"SE" podpowiada, co zrobić, żeby przyjechała do nas karetka pogotowia. Jak pokazują opisywane przez nas liczne tragiczne historie, nie zawsze jest to takie proste. Cierpiący chory czy jego rodzina łatwo tracą głowę. Wielu z nas daje się też zbyć przez dyspozytora. Tymczasem stawką może być ludzkie życie.

W sytuacji zagrożenia życia dzwoń pod numery 999 lub 112. Pierwszy numer łączy z najbliższą dyspozytornią pogotowia. 112 obsługują operatorzy, którzy przekierowują połączenie do dyspozytora medycznego.

Nie kończ rozmowy jako pierwszy. Słuchawkę pierwszy zawsze odkłada dyspozytor po przyjęciu wezwania. Kończy on rozmowę stwierdzeniem: "Wezwanie przyjęte".

Jeśli dyspozytor odmawia wysłania karetki, można poprosić o połączenie z lekarzem koordynatorem lub starszym lekarzem dyżuru.

Obowiązkiem dyspozytora jest wskazanie innej możliwości uzyskania pomocy, jeśli nie widzi wskazań do przyjazdu karetki pogotowia.

Jeśli odmawiają ci pomocy, w wyjątkowych sytuacjach należy poinformować o zdarzeniu policję.

Wszystkie rozmowy są nagrywane. Jeśli dyspozytor odmawia, każ mu wprost powiedzieć, że odmawia wezwania. Nie będzie mógł się później wykręcić od winy.

Szukaj pomocy w szpitalnym oddziale ratunkowym. Nie musisz mieć skierowania, nie obowiązuje też rejonizacja.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki