Mały Nicolae podczas zabawy nadepnął na gwóźdź i dotkliwie się skaleczył. Rodzice, postanowili udać się z synem do poznańskiego szpitala dziecięcego przy ulicy Krysiewicza. Tam spotkała ich niemiła niespodzianka, bowiem okazało się, że matka nie posiada europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego. Nicolae nie został więc przyjęty.
Rodzice chłopca nie zamierzali rezygnować i pojawili się w szpitalu drugi raz. Tym razem w asyscie m.in tłumaczki Marii Łankiewicz z Siostrzanej Inicjatywy Społecznej, wspierającej ubogich imigrantów z Rumunii. Po raz kolejny Nicolae nie został jednak przyjęty, choć noga bolała coraz bardziej. Chirurg stwierdził, że jedyną opcją jest wizyta płatna. Rodzice przyznali, że nie mają takich pieniędzy. - To niech się złożą wszyscy rumuńscy żebracy! - opowiedział im lekarz.
>>> Szpitale skarżą się na NFZ
Szpital mógł postąpić dwojako - przyznał Krzysztof Bąk, rzecznik ministerstwa zdrowia. - Udzielić pomocy medycznej i skontaktować się z wielkopolskim NFZ w celu uzyskania certyfikatu na leczenie pacjenta lub obciążyć rodziców dziecka kosztami leczenia - co w świetle przepisów jest dopuszczalne, jednak po uprzednim udzieleniu pomocy - zaznacza Bąk.
Z tego wynika, że szpital złamał prawo. Sprawą zajęło się już Biuro Rzecznika Spraw Obywatelskich.
- Sprawdzimy, dlaczego temu choremu dziecku nie udzielono pomocy - mówi Katarzyna Łakoma.