Ten oszust i pijak chciał narażać ludzkie życie! Chirurg Paweł M. (50 l.) pod koniec lipca wyleciał dyscyplinarnie ze szpitala w Poddębicach (woj. łódzkie), bo był tak pijany, że nie pomógł ciężko rannemu. A kilka dni później bezczelnie oszukał pracodawcę i zatrudnił się w szpitalu w Gostyninie (woj. mazowieckie).
- Zataił, że miał problem alkoholowy - mówi zszokowany Zygmunt Buraczyński (62 l.), dyrektor gostynińskiego szpitala, gdy dziennikarze "Super Expressu" powiadomili go o przeszłości oszusta. - Twierdził, że z poprzednim pracodawcą rozstał się za porozumieniem stron - dodaje szef kliniki.
Tymczasem dr Paweł M. za uszami ma nie tylko picie w pracy. O mały włos nie stracił przez niego życia Włodzimierz Jewczak (33 l.). Mężczyzna został ciężko ranny w wypadku motocyklowym. Gdy karetka przywiozła go do szpitala w Poddębicach, pijany w sztok Paweł M. nie był w stanie go zbadać. Miał ponad dwa promile!
Przez lekarza pijaka trzeba było rannego człowieka wieźć na operację 50 km dalej, do szpitala w Zgierzu.
I ktoś taki jak Paweł M., który ma zarzuty i grozi mu do 5 lat więzienia, ma czelność jeszcze zajmować się chorymi?! - Leczyłem, leczę i będę leczył - mówi bezczelnie lekarz pijak.
Pacjenci szpitala w Gostyninie są oburzeni. - On nie powinien być lekarzem - mówi Henryk Skrzeczkowski (84 l.).
Lekarz pijak chce nawet operować. Ale po naszej interwencji dyrektor szpitala nakazał mu rozstać się z chirurgią. - Mam moralnego kaca, że go zatrudniłem. Ale dłużej nie będzie pracować - mówi Buraczyński.