Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu "Super Express" ujawnił, iż dzięki decyzji prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza nagrody otrzymało 12 dyrektorów wojewódzkich oddziałów Funduszu. Najhojniej została obdarowana Barbara Misińska, szefowa mazowieckiego NFZ i przyjaciółka prezesa Funduszu.
Przyznano jej nagrody dwukrotnie - najpierw w styczniu, a później w marcu 2010 r. W sumie z budżetu państwa na bonusy dla urzędników poszło 158 620 tys. zł. Fundusz bronił się, że nagrody mają charakter uznaniowy, czyli są przyznawane za osiągnięcia w pracy.
W żaden sposób nie przekonało to lekarzy z "Porozumienia Zielonogórskiego".
- To skandal, że szef instytucji powołanej w celu finansowania opieki medycznej Polaków ogranicza środki na leczenie, aby wygenerować zyski do podziału w koleżeńskim gronie - ocenia Krzysztof Radkiewicz, wiceprezes FPZ.
Bezpośrednio po naszej publikacji lekarze wystosowali list do Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Czytamy w nim m.in. "Panie Premierze, rozumiemy, że teraz, bardziej od zdrowia obywateli, interesuje Pana sukces wyborczy pańskiej Partii, a Panią minister ponowne uzyskanie poselskiego mandatu. Ale właśnie teraz macie Państwo okazję uwiarygodnić się, usuwając z systemu opieki zdrowotnej tych, którzy szkodzą Waszej opinii i krzywdzą pacjentów".
Według prezesa FPZ Jacka Krajewskiego, obecny szef NFZ stał się "koszmarem pacjentów i lekarzy rodzinnych". - Jego styl pracy zakrawa na dywersję i prowadzi do destrukcji systemu w Podstawowej Opiece Zdrowotnej - mówi Jacek Krajewski, prezes FPZ.