18 tysięcy miesięcznie - to nie pensja prezesa prężnej spółki, ale lekarza pierwszego kontaktu w województwie lubuskim. "Super Express" dotarł do prawdziwych zarobków polskich medyków. Dziś ujawniamy całą prawdę o ich zarobkach. Robi wrażenie. Ale lekarzom ciągle mało. Na jesień znów zapowiadają protesty w walce o wyższe pensje.
Medyk z pogotowia w Gdańsku dostaje miesięcznie blisko 10 tysięcy złotych. To i tak niewiele w porównaniu z jego kolegą z Lubuskiego, który jako lekarz pierwszego kontaktu wyciąga nawet 17 tys. brutto zł. Zarobki pracowników służby zdrowia ujawnił właśnie portal internetowy Puls Medycyny. Lekarze, ordynatorzy i dyrektorzy sami pochwalili się swoimi pensjami. Anonimowo, bo o swoich dochodach nie chcą mówić.
Zbigniew Pawłowicz (65 l.) jest dyrektorem Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, w zeszłym roku zarobił 195 tysięcy złotych. Wynika z tego, że miesięcznie otrzymywał ponad 16 tys. zł brutto.
- Pensje lekarzy wzrosły w ostatnim czasie 2-3--krotnie szybciej niż komukolwiek innemu - potwierdza Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Niestety, nadal na szarym końcu listy płac są pielęgniarki. W Szpitalu im. Barlickiego w Łodzi, jednym z najlepszych w kraju, wciąż zarabiają poniżej dwóch tysięcy zł brutto.
- 1764 zł brutto ma pielęgniarka z 13-letnim doświadczeniem, 1844 zł - koleżanka po 28 latach pracy - wylicza Małgorzata Hirzewska, szefowa związku pielęgniarek w Szpitalu im. Barlickiego.
- Żeby przeżyć do pierwszego, biegnę po dyżurze w szpitalu do pracy w przychodni - mówi Ewa Sysa (48 l.). Po podwyżkach zarabia 1844 zł. Jej koleżanka Iwona Kurełek (32 l.), pielęgniarka z oddziału onkologii w szpitalu w Siedlcach, zarabia 1700 zł brutto ze wszystkimi dyżurami. Jest po studiach, ukończyła pielęgniarstwo. - To skandal, żebym zarabiała tak mało razem z nocnymi dyżurami i świętami po pielęgniarstwie. Lekarze mają 10 razy tyle. I jak tu można dobrze pracować, kiedy człowiek musi się martwić, jak przeżyć od pierwszego do pierwszego? - dodaje.
Pielęgniarki narzekają na pensje, a czy lekarze są wreszcie zadowoleni z podwyżek? Otóż okazuje się, że nie. Krzysztof Bukiel (46 l.), szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, twierdzi, że dane o zarobkach są nieprawdziwe. Na stronie internetowej związku zamieścił oświadczenie, że związek nadal będzie się domagać wzrostu płac lekarzy.