Leki miały być tańsze, ale jak na razie pacjenci tego nie odczuwają. Prawda jest taka, że Polacy dopłacają najwięcej w całej UE do leków. Według IMS Health - niezależnej firmy badającej rynek farmaceutyczny - reformę lekową najbardziej odczuwają ci, którzy i tak są najbardziej poszkodowani - chorzy na nowotwory i choroby psychiczne. Ceny leków dla nich poszły w tym roku drastycznie w górę.
I tak cierpiący na chorobę Parkinsona zapłacą w tym roku 4 mln zł więcej za leki na receptę, walczący z nowotworem - 10 mln zł, schizofrenicy - 17 mln zł, chorzy na padaczkę - 31 mln zł, a cukrzycy - aż 83 mln zł.
- Podrożały więc leki dla osób cierpiących i bezbronnych. Wyrzuconych z powodu swojej choroby na margines społeczeństwa. Takimi są m.in. osoby chore psychicznie. Nie mają z reguły pracy, są na głodowych zasiłkach, rentach. Jak oni się mają leczyć? Za co? - pyta posłanka PiS, prof. socjologii Józefina Hrynkiewicz (67 l.). Sama od lat zmaga się z chorobą nowotworową i z tego powodu wie, jakie są ceny leków. Poznała też w Centrum Onkologii historie ludzi, których nie stać na leczenie.
- W tym roku już pięć razy zmieniano listy refundacyjne i za każdym razem pacjenci onkologiczni płacą więcej - wylicza Jacek Gogulski, szef Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych, który sam zmaga się z nowotworem. - Ludzie pozbędą się ostatniego grosza, wyprzedadzą majątek, by walczyć z chorobą. Ale są też tacy, którzy nie zdobędą nawet tych 300 zł na leki. Po prostu nie będą się leczyć - mówi Gogulski.
Drożejące leki dla chorych na raka i choroby psychiczne to naprawdę wstyd dla ministra, który zawsze podkreślał, że ma serce po lewej stronie. Na usprawiedliwienie Bartosz Arłukowicz (41 l.) ma to, że jednocześnie ulżył pewnej grupie chorych. Mniej za leki płacą leczący nadciśnienie, zbijający cholesterol, cierpiący na astmę, alergie i depresję.