W małych gminach i na wsiach zaczyna brakować medykamentów, ponieważ resort zdrowia zmienił prawo dotyczące ich sprzedaży poza aptekami. Chorzy w mniejszych miejscowościach mają więc dzisiaj trudności, by kupić popularny gripex, nie mogą wybierać wśród szczepionek przeciw grypie, trudno jest im nabyć tabletki na wrzody żołądka i dwunastnicy. Z półek znikają też syropy, środki przeciwwymiotne, a nawet oliwka. - To skutek rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie leków, które mogą być sprzedawane w tzw. punktach aptecznych - wyjaśnia Adam Kliś, dyrektor Polskiego Związku Producentów Leków bez Recepty. Jak się okazuje, lista medykamentów, które można sprzedawać w punktach aptecznych (są czynne krócej niż apteki i nie pracują w nich farmaceuci - przyp. red.), obowiązuje od 6 października. Jest na niej sporo zmian w stosunku do poprzedniej listy. Dlaczego? Urzędnicy, którzy przygotowali zmiany, tłumaczyli, że niektóre leki będą zakazane w sprzedaży pozaaptecznej ze względu na bezpieczeństwo pacjentów. Farmaceuci są oburzeni. - W konsekwencji pozbawiło to wielu ludzi dostępu do leków - mówi Kliś. Poszkodowani są głównie mieszkańcy wsi i małych miejscowości. Tam bowiem przede wszystkim działają punkty apteczne. W kraju jest ich ok. 1300. Na szczęście resort zdrowia przyznał się do błędu. Na stronie ministerstwa pojawił się komunikat wiceministra Marka Twardowskiego (59 l.). Obiecuje, że rozporządzenie będzie zmienione. Nie podano jednak, kiedy to nastąpi.
Leki tylko dla wybranych
2009-11-04
3:00
Z tak zwanych punktów aptecznych, które obsługują pacjentów poza miastami, znikają popularne leki m.in. na przeziębienie. Co się stało? Nie chodzi wcale o świńską grypę...