Poznałem go pod koniec lat 90. Wtedy też wypiliśmy pierwsze pół litra. Potem różnie między nami bywało, ale pozostawaliśmy w kontakcie.
Zawsze uważałem i nawet mu to powiedziałem, że jego największym błędem było przyjęcie propozycji wejścia do rządu Kaczyńskiego. Bo przez lata budował wizerunek człowieka walczącego o interesy biednych i chciał być takim janosikiem, a tu nagle jego zwolennicy zobaczyli go w rządowych limuzynach, świetnie skrojonych garniturach i drogich zegarkach. Uznali więc, że on już nie jest "ich".
Przyznał mi rację, jednak bronił się, że został oszukany. Ale oczywiście żałował tego.
Leszek Miller
były premier, były szef SLD