Figura śpiącego lwa, autorstwa Theodora Kalidego, została z pompą odsłonięta na bytomskim Rynku. Rzeźba w tajemniczych okolicznościach zniknęła z Bytomia tuż po wojnie. Odnaleziona została w Warszawie kilkadziesiąt lat później i po wielu wysiłkach wreszcie wróciła na swe dawne miejsce.
Warszawscy urzędnicy nie palili się do oddania mającej ponad 130 lat rzeźby. Wreszcie jednak władze stolicy zgodziły się przyjąć w zamian replikę śpiącego lwa, a oryginał wrócił na Śląsk.
Uroczystość odsłonięcia posągu zgromadziła liczną widownię. - Cieszę się, że lew do nas wrócił - uśmiecha się Anna Ogłoza (57 l.), przyglądając się lwu. - Będzie stał na Rynku i na pewno stanie się charakterystycznym punktem miasta. Choć ja sama myślałam, że lew stanie w parku albo przy Ratuszu - dodaje bytomianka.