Przez 84 minuty piłkarze Lecha tylko bezradnie patrzyli, jak szczęśliwie broniący Paweł Kapsa (27 l.) zatrzymywał każdy z ich strzałów. Lechici wprawdzie zdecydowanie atakowali, ale groźniejsze były kontry Lechii. Ostatecznie bohaterem meczu został Robert Lewandowski, który strzelił pierwszego w tym sezonie gola strzałem głową. Gdyby nie "Lewy", bohaterem spotkania byłby zapewne Kapsa.
- OK, wybroniłem parę sytuacji, ale wolałbym w meczu z Lechem... puścić ze dwa farfocle. Pod warunkiem, że koledzy strzeliliby trzy gole - powiedział zawiedziony "Kapsel".