Trudno się dziwić irlandzkiemu milionerowi. Słuchacze Radia Maryja to najbardziej zdyscyplinowany elektorat - biorą udział we wszystkich wyborach. W dodatku może to być, według najbardziej optymistycznych szacunków, nawet milion osób.
- Bez ojca Tadeusza nie mamy co marzyć o Parlamencie Europejskim – mówi "Wprost" polski współpracownik Declana Ganleya .
Do tej pory nic nie wskazywało na to, by Toruń miał poprzeć ugrupowanie irlandzkiego milionera, jednak jak dowiedział się tygodnik "Wprost", Ganley robi wszystko, by odseparować PiS od rozgłośni. Prawdopodobnie udało się mu nawet zrobić pierwszy krok, żeby doprowadzić do jednego z najgłośniejszych politycznych rozwodów.
Dziennikarze tygodnika twierdzą, że Ganley spotkał się potajemnie z biskupem drohiczyńskim Antonim Dydyczem. - To ktoś w rodzaju Ober-Rydzyka - charakteryzuje go jeden z prawicowych polityków. Podobno to jedyny człowiek, którego słucha Tadeusz Rydzyk, w dodatku zdeklarowany zwolennik sojuszu z PiS.
Z ustaleń "Wprost" wynika, że Ganley obiecał biskupowi trzy rzeczy: pełną lojalność, całkowite otwarcie na osoby wskazane przez o. Rydzyka i utrzymanie w cieniu Romana Giertycha. W zamian poprosił tylko o jedno: o poparcie toruńskich mediów.
Libertas chce odbić PiS-owi moherowe berety
Radio Maryja mimowolnie stało się elementem politycznej rozgrywki pomiędzy PiS a Libertas. Podobno Declan Ganley jest zdolny zrobić wszystko, żeby miejsce partii Jarosława Kaczyńskiego zajęło jego ugrupowanie.