O co dokładnie poszło? O fragment wypowiedzi prezesa PiS z ubiegłego czwartku w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Pytany o to, jaki - jego zdaniem - jest program Libertas Polska prezes PiS odpowiedział: - To jest bardzo trudne pytanie, bo ja nie wiem, jaki oni mają program. Wziąwszy pod uwagę jakich mają kandydatów (na eurodeputowanych), (...) jest to po prostu mieszanina, zbieranina.
- Pan Ganley z jednej strony UE krytykuje, a z drugiej strony popiera euro. Właściwie mówi, że Traktat Lizboński jest też dobry. Nie bardzo wiadomo tak naprawdę, o co chodzi - dodał Kaczyński.
I te słowa czarę goryczy przelały. Jak zaznaczył wiceprezes Libertas Polska Artur Zawisza, "prezes PiS wprowadza w błąd opinię publiczną". Zawisza zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu do sądu trafi pozew w trybie wyborczym.
Warto przypomnieć, że partia Libertas rozwinęła skrzydła właśnie dzięki głośnemu sprzeciwowi wobec Traktatu z Lizbony. Sam Ganley uważany jest za człowieka, który zatrzymał Unię Europejską. To on prowadził kampanię, w której przekonywał Irlandczyków do odrzucenia "nowej konstytucji UE".
Libertas konta Kaczyński - będzie proces
2009-06-01
19:35
Eurosceptycy z partii Libertas nie wytrzymali i zapowiedzieli, że już szykują proces w trybie wyborczym. Przed sądem spotkają się z Jarosławem Kaczyńskim. Partia zarzuca mu, że skłamał mówiąc, iż Declan Ganley pozytywnie ocenia Traktat Lizboński.