1 września 1939 roku Niemcy zaatakowały Polskę dlatego, że przywódcy Europy nie umieli mówić jednym głosem. W ogóle niewiele mówili. Raczej wymownie milczeli. Milczeli, kiedy Niemcy rozpoczęli zbrojenia. Milczeli, kiedy w 1938 roku zajęli Austrię. We wrześniu 1938 roku, kiedy Hitler na mocy układu z Monachium dokonał rozbioru Czechosłowacji, także nic nie mówili. Europejscy przywódcy zdawali się nie pamiętać punktu 14. przyjętego po I wojnie planu pokojowego amerykańskiego prezydenta Woodrowa Wilsona, w którym pisano o "zapewnieniu gwarancji niepodległości politycznej oraz integralności terytorialnej wszystkich państw".
Dziś Europa ma mówić o Gruzji. O tym - zagrożonym obecnie przez jedno ze światowych mocarstw - kraju z piękną wolnościową tradycją. Kraju tak bardzo podobnym do Polski. Mam nadzieję, że będą o nim mówić jednym głosem. Nie chciałbym dziś wieczorem mieć wrażenia, że Europa zatoczyła koło i że wróciły lata 30.