Nie wiadomo, czy większym grzechem tej kobiety było to, że oszukiwała przy sprzedaży szczeniaczków, czy to, że o nie kompletnie nie dbała. W efekcie psiaki szybko padały. Smaczku sprawie nadaje fakt, że owa pani działa w warunkach recydywy. W przeszłości odsiedziała w więzieniu 18 miesięcy za podobne przestępstwo. Widać nie zresocjalizowała się, skoro imała się tych samych numerów. A te były proste i aż dziwne, że znaleźli się tacy, którzy dali się na nie nabrać. Pieski sprzedawała przez internet.
Zabrzańska policja tak opisuje oszukańczy proceder: „Podejrzana oferowała do sprzedaży rasowe psy pomimo, że były to mieszańce. Twierdziła, że do sprzedaży ma m.in. jamniki i chihuahua w cenie od 400 do 600 zł (minimum 50 proc. ceny rynkowej – se.pl). Zgodnie z ofertą, nabywca zobowiązany był do osobistego odbioru w jednym ze śląskich miast. Jednak kiedy miało dojść do transakcji, miejsce odbioru psa zawsze było w Zabrzu, gdyż kobieta twierdziła, że dopiero co się przeprowadziła. Niestety, po kilku dniach okazywało się, że sprzedawane szczeniaki były za młode, zarobaczone i chore. Nie posiadały podstawowych szczepień. Niestety, po kilku dniach od zakupu, zwierzęta padały...”.
Na szczęście policjantom udało się przejąć jednego pieska, którego oszustka nie zdążyła sprzedać. Przekazano go w samą porę pod opiekę weterynarzy. 46-letnia kobieta usłyszała trzy zarzuty oszustwa, a także znęcania się nad zwierzętami.