Dla kibiców "Królewskich" to jednak duża sprawa i po zwycięstwie 3:0 z Lyonem mogli wreszcie głęboko odetchnąć. Po sześciu kolejnych klęskach w LM mieli prawo spodziewać się najgorszego i to pomimo, że w pierwszym meczu we Francji Real wywalczył cenny remis 1:1. W rewanżu ich pupile dominowali jednak od samego początku. Wygrali pewnie, a na największe pochwały zasłużył Marcelo (23 l.) - strzelec pierwszej bramki.
Następca Roberto Carlosa
Gol brazylijskiego obrońcy, okrzykniętego następcą Roberto Carlosa, był ogromnej urody. Po dwójkowej akcji z Cristiano Ronaldo błyskotliwy piłkarz sprytnym zwodem minął rywala i nie dał szans bramkarzowi Lyonu. Kolejne gole dołożyli Benzema i Di Maria.
- Byliśmy to winni kibicom Realu, ten awans im się od dawna należał. Dziękuję Bogu, że pomógł nam ich nie zawieść - cieszył się po spotkaniu Marcelo.
Nie chce Chelsea i Interu
"Królewscy" są w ćwierćfinałach i myślą już o tym, z kim się teraz zmierzą. Mogą trafić m.in. na Barcelonę... - Nie boimy się nikogo. A jeżeli już mógłbym jakichś zespołów uniknąć, to wolałbym nie grać z Chelsea i Interem - mówi Mourinho, były trener tych dwóch drużyn. - Mam do obu zespołów duży sentyment i trudno by mi było się z którymś z nich zmierzyć.
Kibice Realu chcieliby trafić na Schalke 04 - tak wybrali w internetowym głosowaniu. Rywal w zasięgu, a najważniejsze, że gra tam Raul, legendarny napastnik "Królewskich".
- Byłoby fajnie, gdyby Raul mógł w meczu z nami wrócić do domu - przyznaje Iker Casillas.