W małym Białym Borze był czas, że rocznie strażnicy wystawiali aż 60 tys. mandatów, większość dzięki fotoradarom, podczas gdy średnia Straży Miejskiej w Koszalinie, największego, ponad 100-tysięcznego miasta w regionie, to 2 tys. mandatów.
W latach najlepszej prosperity straż była kurą znoszącą złote jaja dla budżetu. 7 mln złotych - tyle zarabiała na wlepianiu mandatów.
Ale w styczniu zmieniły się przepisy i strażnicy stracili prawo do obsługi fotoradarów. Przestali zarabiać miliony dla gminy. W końcu radni uznali, że straż bez fotoradarów to dla miasta niepotrzebny koszt i zdecydowali, że od listopada kończą z jej utrzymywaniem.
- Straż to teraz luksus. Nie stać nas na nią - mówi Paweł Mikołajewski, burmistrz Białego Boru. - Takie czasy, przyszło nam szukać pracy,a w Białym Borze to nie będzie proste - przyznaje smutno Anna Dobrzańska (35 l.), jeszcze pracująca białoborska strażniczka.
Zobacz także: Ksiądz zachęcał kobietę do ROZWODU. Uszkodzili mu kręgosłup!