W weekend posłowie PiS pojechali tłumnie na Podkarpacie, by wspierać kandydaturę Zdzisława Pupy (53 l.) w wyborach uzupełniających do Senatu. W PiS ostatnio dobrze się dzieje, więc posłowie poluzowali krawaty. W sobotę pod nieobecność Jarosława Kaczyńskiego (64 l.) urządzili sobie spotkanko we własnym gronie. Mocno rozochoceni skorzystali też z hotelowego basenu.
>>> Tak uwodzi poseł Kaczmarek - "ofiarą" jest Jadwiga Wiśniewska
Czuwał nad nimi "numer 2" w PiS - Adam Lipiński (57 l.). A konkretnie to posłowie czuwali nad nim, pomagając mu wyjść z basenu i ubierając go w szlafrok. - Generalnie nie używam życia. Raz mi się zdarzyło - tłumaczył się nam wczoraj wiceprezes PiS. Dodał, że zamieszanie z szlafrokiem wynikło z tego, że koledzy zobaczyli fotografa i rzucili się, by własnym ciałem zasłonić szefa przed obiektywem. Inny uczestnik wieczoru opowiada inną wersję.
- Po całym dniu ciężkiej pracy na Podkarpaciu, gdzie wspieraliśmy swojego kandydata na senatora, mieliśmy okazję, aby się spotkać i porozmawiać przy małym drinku. W polityce należy działać zespołowo, a tego typu spotkania są okazją do integracji i można wtedy omówić bieżące wydarzenia. Uważam, że powinny się one odbywać częściej - mówi nam Kaczmarek.