– Miał takie wyższe nogi i taki szarobury kolor. Bardzo chudy, z potarganym futrem, w jakieś ciapki – opisują zwierzaka świadkowie, którzy początkowo brali zawierzę za psa. Czy we wsi widziano szakala, a może kojota? Możliwe. W końcu w Polsce widziano błąkające się po polach lwy i pumy. Raczej ponikowianom się nie przewidziało. Jednak, żeby ostatecznie rozwiać wątpliwości, to Urząd Gminy Janów, do którego przynależy wieś z niezidentyfikowanym drapieżnikiem, postanowił, że zamontuje monitoring i nagra zawierzak. – Mamy w lasach zamontowane kamery, więc myślę, że będzie na tych kamerach wizerunek tych zwierząt i będzie można wyśledzić, gdzie one mają swoje legowiska – powiedział reporterce Radia Katowice Ireneusz Bartkowiak, pełnomocnik ds. promocji gminy, komunikacji społecznej i turystyki.
Całkiem prawdopodobne jest, że po lasach gminy krąży (krążą), któryś z czterech gatunków szakala (pręgowanego, złocistego, czaprakowego lub etiopskiego). Szakale, jak węże boa czy pumy, mają już status zwierzęcia prawie domowego. Zwierzę mógło też zawędrować na południe Polski z innych lasów w kraju. A do Polski mogły zawędrować z Bliskiego Wschodu. W 2015 r. w Podlaskiem po raz pierwszy stwierdzono obecność szakala złocistego. Dwa lata później posłanka Bożena Kamińska chciała, by myśliwi mogli do n iego strzelać. „Nikt nie wie, ile ich w naszym kraju jest, ani jakie będą stwarzać problemy” – mówił wówczas prof. Krzysztof Schmidt, zastępca dyrektora ds. naukowych Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży.