Przestępcy zhańbili miejsce pamięci zagłady ofiar hitlerowskich zbrodniarzy. Nad ranem niezauważeni przez pracowników ochrony złodzieje odkręcili tablicę, pocięli ją na trzy części i ukryli we wsi Czernikowo koło Torunia.
Przeczytaj koniecznie: Muzeum w Oświęcimiu odzyskało tablicę
Śledczy ustalili, że rabusie dopuścili się tak bulwersującego czynu na zlecenie neonazisty ze Skandynawii. Hoegstroem bronił się co prawda, że też był tylko pośrednikiem i dlatego pomógł stróżom prawa odnaleźć tablicę, ale sąd w Krakowie nie dał wiary jego zapewnieniom.
Na niekorzyść Szweda przemawiały też podejrzenia, że za pieniądze ze sprzedaży napisu "Arbeit macht frei" planował z grupą neonazistów atak terrorystyczny na siedziby szwedzkiego rządu i parlamentu. W ostatniej chwili zrezygnował z próby zamachu.
Prokuratorzy wiedzą na pewno, że Szwed już wiosną 2009 r. był na terenie byłego obozu i kombinował, jak ukraść tablicę. Po kradzieży kontaktował się z policją przez pośredników.