Dwa lata temu napisaliśmy, że Lis dopuścił się manipulacji w swoim programie, w którym wziął w obronę Radosława Majdana i Piotra Świerczewskiego (sprawa dotyczyła bijatyki znanych piłkarzy z policją w Mielnie).
Zacytowaliśmy wypowiedź jednego z uczestników programu, inspektora Mariusza Sokołowskiego z Komendy Głównej Policji, który zarzucił Lisowi, że pokazał tylko wybrane fragmenty z monitoringu i nie dał policji szans na przedstawienie własnego stanowiska.
Przeczytaj koniecznie: Zamieszanie wokół wywiadu Tomasza Lisa z Dmitrijem Miedwiediewem
W odpowiedzi Lis wytoczył nam proces.
Tymczasem sąd uznał, że publikacja artykułów "Manipulacja Lisa", "Lis broni bandytów" nie doprowadziła do naruszenia dobrego imienia dziennikarza! Sąd apelacyjny dostrzegł nierównowagę w prezentacji argumentów piłkarzy i policjantów. - Sąd oglądał tę audycję i można było odnieść wrażenie, że była nierównowaga na niekorzyść policjantów - mówił sędzia Zbigniew Cendrowski. Sąd uznał również, że wyrażone przez nas oceny programu słowami "niewiarygodni świadkowie" czy "zmanipulowana taśma" mogły być użyte w odniesieniu do programu i nie naruszyły prawa!
To niejedyny program Lisa, który stał się obiektem poważnej krytyki. Kilka miesięcy temu Rada Etyki Mediów uznała, że Lis dopuścił się manipulacji i złamania zasad bezstronnego, obiektywnego dziennikarstwa (zaprosił do programu własnego adwokata). Teraz zaś mamy kontrowersje związane z wywiadem z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem (47 l.), który najpierw ukazał się w kierowanym przez Lisa tygodniku "Wprost", a potem w jego programie w TVP.
Patrz też: Hanna Lis dostanie pracę dzięki mężowi?
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/hanna-lis-dostanie-prace-dzieki-mezowi-aa-v2th-yRwg-VkRB.html
To tyle w sprawie Lisa dziennikarza. A w sprawie celebryty? Sąd uznał, że publikując m.in. zdjęcia z wakacji z ogólnodostępnej plaży, naruszyliśmy dobra osobiste Lisów.