Lis mnie okradł!

2009-05-16 7:00

Andrzej Kędzierski (53 l.) ze Szczecina został obrabowany w perfidny i podstępny sposób. Na policję jednak nie pójdzie, mimo że złodzieja złapał na gorącym uczynku i ma jego dokładny portret pamięciowy. Złodziejaszek ma długi owłosiony pysk, sterczące uszy i na całym ciele gęste futro w kolorze rudym.

Pan Andrzej postanowił powędkować w Świnoujściu nad Kanałem Piastowskim. Po kilkunastu minutach łowienia w siatce było już wystarczająco dużo rybek na smaczną kolację z żoną. Kiedy jednak odwrócił się, żeby podziwiać połów, dosłownie zgłupiał! - Miałem w siatce kilka dorodnych rybek. I nagle wszystkie znikły! - aż krzyczy ze zdenerwowania mężczyzna. Ledwo jednak otrząsnął się z szoku, poczuł, że coś szarpie za kij. Wyciągnął z wody śliczną rybkę i wrzucił ją do swojej siatki.

I wtedy na jego oczach z krzaków wyskoczył włochaty zwierz z rudą kitą, który delikatnie chwycił rybkę i spokojnym, dostojnym krokiem polazł w wysoką trawę skonsumować zdobycz. Po chwili wrócił i… bezczelnie usiadł w oczekiwaniu na kolejną dostawę!

Skąd taki bezczelny spryciarz nad Kanałem Piastowskim? Pan Andrzej nie ma wątpliwości: - Z Niemiec musiał przyjść, bo nasze lisy są lepiej wychowane.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki