Niepozorny i rudy, a przy tym niesamowicie szybki! Mieszkańcy Płoków, małej wioski niedaleko Chrzanowa, znają go doskonale. Zwłaszcza ci, których domy są położone na skraju lasu. Drapieżnik nie zna litości i chętnie zagląda do kurników gospodarzy. Już tak się rozbestwił, że poluje na kury w dzień. Lis ma niesamowicie dobry słuch. Swoją ofiarę może usłyszeć nawet z odległości kilkuset metrów. Potem bezszelestnie podchodzi do kurnika, zaczaja się i przystępuje do ataku.
Rozzuchwalonego drapieżnika często można spotkać na drodze pod lasem w Płokach, czasem nawet z kurą w pysku. Mieszkańcy mają już dość nienasyconego zwierzęcia. - Tak, zachodzi na nasze podwórka i próbuje dostać się do kurnika, ale niech no się znowu pokaże, to go przepędzę kijem - mówi nam gospodyni Władysława Rejdych ( 65 l.). - Moich kur pilnuje pies, lis na szczęście się go boi, ale jak trzeba będzie, to sama go przegonię - dodaje Otylia Pajka ( 70 l.).
Zobacz: Tragedia na pielgrzymce!