Jarosław Kaczyński napisał list do wszystkich działaczy PiS, by do każdego dotarło co prezes partii ma do powiedzenia w kwestii ostatnich zmian i po kolejnej wyborczej porażce ugrupowania.
- Prawo i Sprawiedliwość może wygrać wybory mimo niesprzyjających okoliczności, takich jak ogromna przewaga zasobów PO, potężna osłona medialna, jaką się cieszy, i towarzyszący jej niebywale agresywny stosunek do naszej partii. (...) Naszym atutem są konserwatywne przekonania większości Polaków i całkowita niezdolność PO do efektywnego rządzenia - przekonuje Kaczyński w liście.
Winę za ostatni rozłam wewnątrz partii zrzuca na europosłów: Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobrę.
- Liczono na niepowodzenie Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, które miało stworzyć przesłanki do realizacji własnych ambicji, a więc nie wystawiono własnej kandydatury na prezesa na Kongresie partii w 2010 roku, nie sformułowano własnej płaszczyzny politycznej, oczekiwano na przegraną ś.p. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Później, gdy tragiczny bieg wydarzeń pokrzyżował te plany, oczekiwania ulokowano w wyborach parlamentarnych - tłumaczy członkom PiS prezes.
Kaczyński sugeruje, że o porażce PiS w wyboarch zdecydował ostatni tydzień kampanii wyborczej.
- Nasza odpowiedź na spot "Oni będą głosować" była spóźniona i niecelna (Tusk=Palikot), błędem była też dyskusja o Angeli Merkel, i opóźniona odpowiedź na łatwy do przewidzenia atak. Wreszcie nie znaleźliśmy metody zneutralizowania prowadzonej pod hasłami profrekwencyjnymi, a w istocie proplatformerskiej kampanii, trwającej do zamknięcia lokali wyborczych, a więc w czasie całego okresu ciszy wyborczej - napisał polityk.