Naeem A. i Agnieszka A. małżeństwem byli kilka lat. Poznali się w Polsce, a po ślubie wyjechali do Pakistanu. Doczekali się czworga dzieci. Po przyjeździe do swojej ojczyzny mężczyzna urządził pani Agnieszce prawdziwe piekło. Przetrzymywał żonę w domu, ją i dzieci traktował gorzej niż zwierzęta. Zmuszał kobietę do prostytucji, zabierał jej pieniądze. W 2008 roku pani Agnieszce i jej dzieciom podstępnie udało się uciec do Polski. Zamieszkali w Łodzi.
Naeem A. przyjechał za nimi i je odnalazł. Według niego, żona uciekając z dziećmi, okryła go wielką hańbą. Dlatego musiał wymierzyć jej sprawiedliwość. W nocy 7 czerwca 2009 roku zadał jej dwa śmiertelne ciosy nożem, a zwłoki porzucił pod Łodzią w rowie przy drodze.
W śledztwie Naeem A. od początku nie przyznawał się do winy. Śledczy nie mieli jednak wątpliwości. Prokurator przed sądem zażądał dla niego kary dożywotniego więzienia. Naeem A., wchodząc wczoraj na salę sądową przed ogłoszeniem wyroku, uśmiechał się. Tak, jakby spodziewał się, że kara będzie łagodna. I taka była. Halina F. (53 l.), matka zamordowanej Agnieszki, przyjęła ją z niedowierzaniem. - To coś nieprawdopodobnego... - mówiła.