Dramatyczne wydarzenia na łódzkim osiedlu Dąbrowa rozegrały się w sobotnie popołudnie. Około godziny 16.30 z okna na szóstym piętrze wypadł 4-letni Czarek. Na miejsce wezwano pogotowie, ale pomimo godzinnej reanimacji nie udało się go uratować.
Policja zatrzymała 69-letnią babcię chłopca i 42-letniego partnera jego matki. Mężczyzna był pijany, miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
W niedzielę w miejscu tragedii zjawił się biologiczny ojciec zmarłego dziecka. Padł na ziemię obok dużego zapalonego znicza i rozpaczał.
Wczoraj rano przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. Zdaniem lekarza obrażenia ciała były typowe dla upadku z dużej wysokości. Innych nie ujawniono.
Po południu do prokuratury doprowadzono babcię Czarka. Kobieta była przesłuchiwana kilka godzin. 69-latka w dniu wypadku przyjechała do wnuczka, bo jej córka poprosiła ją, by podczas jej nieobecności w domu, zajęła się chłopcem. Jego matka zorientowała się, że jej partner jest pijany. Nie chciała zostawiać synka pod jego opieką. Sama musiała iść do pracy. Kilka godzin wcześniej była z 4-latkiem na festynie, gdzie on wspólnie z innymi dziećmi występował.
- Babci chłopca został przedstawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci po wcześniejszym narażeniu go na niebezpieczeństwo utraty życia – mówi Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - To przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawiania wolności.