- To było zabójstwo z premedytacją. I to z motywów zasługujących na szczególne potępienie - grzmiał sędzia Jarosław Papis, który odczytywał wyrok.
Janusz T. z Łodzi zabił dzieci, by zemścić się na żonie, która chciała go opuścić. Do okrutnej zbrodni doszło 22 grudnia 2010 roku wjednym z widzewskich bloków., kiedy żona Janusza T., Magdalena (35 l.), była w pracy.
Mężczyzna odebrał dzieci ze szkoły. Później, gdy bawiły się w swoich pokojach, udusił je po kolei... Jak sam potem zeznał w śledztwie, zabił dzieci, by zemścić się na żonie, która chciała odejść od niego z mężczyzną poznanym przez Internet. Po wszystkim wysłał do małżonki SMS-a: "Dzieci śpią snem wiecznym".
Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, że za tak okrutną śmierć kara może być tylko jedna - dożywocie.
- Mężczyzna wszystko wcześniej dokładnie zaplanował - dowodził sędzia.- Nie działał pod wpływem impulsu. Przecież w każdej chwili mógł się opamiętać i zaprzestać duszenia... To nie był strzał z pistoletu.
Janusz T. wyrok przyjął bez żadnych emocji. Jakby nie chodziło o niego...