Małgorzata S. i Stanisław K. spędzili razem większość swojego dorosłego życia. Jak w każdym związku mieli momenty lepsze i gorsze. Ostatnio przeżywali trudne chwile.
- Często się kłóciliśmy - opowiada Małgorzata S. - O byle co. Stasiek robił mi wymówki, ja nie pozostawałam mu dłużna. Z czasem coraz częściej w mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli, by ten związek skończyć. Ale nie tak zwyczajnie jak każdy. Nie myślałam, żeby odejść od niego. Chciałam się go pozbyć raz na zawsze. Były momenty, że gdy robiłam coś nożem w kuchni, to myślałam, żeby podejść do niego i wbić mu ostrze prosto w serce.
Ta myśl powoli stawała się jej obsesją. W końcu swój plan postanowiła zrealizować. Zaatakowała pana Stanisława, kiedy ten najmniej się tego spodziewał.
- Wychodziłem akurat na dwór - mówi mężczyzna. - Schyliłem się, żeby założyć buty. Podeszła do mnie znienacka od tyłu i wbiła nóż w żebra. Osunąłem się na nogach, wtedy ona dźgnęła jeszcze dwa razy. Ostatkiem sił udało mi się uciec z mieszkania i wezwać pomoc. To uratowało mi życie.
Stanisław K. trafił na stół operacyjny, a jego życiowa partnerka do aresztu. Usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. To przestępstwo zagrożone nawet karą dożywocia. Kobieta przyznała się już do winy.
- Nie chcę jej więcej znać - mówi twardo pan Stanisław.