Paweł C. wyspecjalizował się we włamaniach do piwnic i komórek. Kradł stamtąd rowery i narzędzia, które potem za niewielkie pieniądze sprzedawał na łódzkich rynkach.
Ostatniego skoku "komórkowy złodziej" nie będzie miło wspominał. Gdy wynosił z ciemnej piwnicy rower, zgubił swój portfel, w którym miał dowód osobisty. Nie zorientował się jednak, gdzie go stracił. O zgubie powiadomił więc policjantów. Ci w tym samym mniej więcej czasie otrzymali zgłoszenie o włamaniu do piwnicy...
Przeczytaj koniecznie: 10 najgłupszych wymówek piratów drogowych
Gdy śledczy na miejscu zabezpieczali ślady, odnaleźli portfel Pawła C. Potem zaprosili mężczyznę po jego odbiór do komisariatu. Złodziej zgłosił się jeszcze tego samego dnia. - Jakież było jego zdziwienie, gdy zamiast dokumentów czekały na niego kajdanki - mówi Joanna Kącka (37 l.) z łódzkiej policji. - Gdyby takich przestępców było więcej, śledztwa trwałyby jeden dzień.
W trakcie przesłuchania Paweł C. przyznał się do winy. Podczas wizji lokalnych dokładnie opisał jeszcze kilka innych włamań. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.
Patrz też: Najgłupszy przestępca roku: Napadł na bank i... wysłał policji swój opis!