Krystianek miał wyjść z domu tylko na chwilę. Chciał wyprowadzić psa... Kilka minut później leżał na środku jezdni w wielkiej kałuży krwi.
W przechodzącego przez ulicę chłopca z potworną siłą uderzył opel tigra prowadzony przez Kamila Z. (32 l.). Mężczyzna był tak pijany, że nie zauważył czerwonego światła.
Zmiótł z jezdni 10-latka i przechodzącą razem z nim 63-letnią kobietę. Ofiary nie miały szans, by przeżyć wypadek. Auto szaleńca pogruchotało im kości, zmiażdżyło większość narządów wewnętrznych... Chłopiec i starsza pani zginęli na miejscu.
Wiadomość o tragedii błyskawicznie dotarła do rodziców Krystiana. Gdy przybiegli na miejsce, ujrzeli przerażający widok. Rozbite samochody i zwłoki ich ukochanego synka... Mama i tata Krystianka padli na kolana.
Patrz też: Tragiczny wypadek w Warszawie - wjechał wprost pod tramwaj!
- Mój Boże! Mój synek! - mama chłopca zalała się łzami. Zapłakany mąż wziął ją w ramiona... W jednej chwili ich życie legło w gruzach. Stracili jedno z trojga swoich ukochanych dzieci. Krystian miał 4-letniego braciszka i 17-letnią siostrę.
Do tej straszliwej tragedii doszło w niedzielę wieczorem, w centrum Łodzi. Na skrzyżowaniu ul. Żeromskiego i ul. 6 Sierpnia.
- Kierowca samochodu w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu - mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki. - Został zatrzymany.
Kamil Z. dziś stanie przed obliczem prokuratora. Usłyszy zarzut spowodowania pod wpływem alkoholu wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to jedynie 12 lat więzienia.