Prowadząca samochód kobieta nie zareagowała na sygnały od policjantów, wzywające ją do zatrzymania się i zaczęła uciekać. Nadkomisarz Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zdradził: - Na rondzie próbowała zepchnąć z drogi jeden z policyjnych samochodów, który chciał zatrzymać samochód do kontroli. Później rozpoczął się pościg za uciekającą z nadmierną prędkością kobietą. Na zakręcie jej auto wypadło z drogi, uderzając w ogrodzenie jednej z posesji. Tam policjanci zatrzymali 30-letnią kobietę, od której czuć było silną woń alkoholu.
Dwaj policjanci, którzy przebywali w radiowozie, w który uderzyła kobieta trafiło do szpitala. Na szczęście ich obrażenia okazały się byc drobne. Tymczasem sprawczyni odmówiła poddania się badaniu na zawartość alkoholu. Co więcej, według ustaleń funkcjonariuszy, nie miała ona uprawnień do kierowania pojazdem. Z urazem głowy trafiła do szpitala w Zgierzu, gdzie pozostaje pod nadzorem funkcjonariuszy. Została od niej pobrana krew na zawartość alkoholu i narkotyków. Grozi jej nawet do 5 lat więzienia, choć jeśli prokurator oceni, że jej zachowanie wyczerpało też znamiona bezpośredniego ataku na policjantów, kara może wzrosnąć nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Według informacji "Dziennika Łódzkiego" w trakcie ucieczki BMW mogło przekraczać prędkość nawet 200 km/h. Nikt nie mierzył prędkości samochodu (wyliczy ją dopiero biegły), ale przyjmuje się, że auto jadące z prędkością 100 km/h potrzebuje na suchej nawierzchni 45 metrów do zatrzymania. Tutaj ślady hamowania BMW miały długość ponad 100 metrów do miejsca uderzenia w mur.