Aleksandra D. (+37 l.) od kilku lat prowadziła kancelarię prawną w centrum Łodzi. Oprócz typowych dla adwokata spraw kryminalnych i cywilnych przyjmowała też zlecenia dotyczące wywiadu gospodarczego. Dokładnie prześwietlała finanse i działalność wielu firm, które brała pod lupę.
Kobieta mieszkała z matką, Elżbietą D. (+62 l.), w wieżowcu przy ul. Armii Krajowej. Nie dawała znaku życia, więc jej zaniepokojony brat przyjechał z wizytą do swojej siostry i matki. Zapukał do drzwi, ale nikt nie otwierał. Wtedy sięgnął po swoje klucze i wszedł do mieszkania.
Patrz też: Katowice: POBILI i zmuszali do czynności SEKSUALNYCH dwójkę mieszkańców
Na podłodze leżały ciała matki i siostry. Zwłoki Aleksandry D. zmasakrowane. Miała połamane ręce i nogi. Jej matka zginęła od uderzenia tępym narzędziem. Mieszkanie było splądrowane.
Jedna z wersji śledztwa przyjęta przez policjantów zakłada, że główną ofiarą miała być prawniczka. Być może zabójca chciał zdobyć od niej jakieś niewygodne dokumenty. Policjanci są przekonani, że ofiary mogły znać zabójcę, bo wpuściły go do mieszkania, które już po zbrodni zostało zamknięte na klucz.