Zamordowany Jerzy Gułajewski (+44 l.) swoich oprawców spotkał, gdy wieczorem spacerował ulicami Łodzi. Podszedł do dwóch młodych chłopców i spytał się, czy poczęstują go papierosem. Nie spodziewał się, że tym pytaniem wzbudzi u nich agresję.
Przeczytaj koniecznie: Panika w PiS. Politycy chcą specjalnej ochrony po ataku szaleńca w Łodzi
Pierwszy uderzył Adam G. Pięścią kilkakrotnie w twarz. Później razem z Łukaszem O. zaciągnęli mężczyznę na podwórko jednej z kamienic. Tam bili i kopali bezbronnego człowieka po głowie.
Gdy już nieprzytomny leżał na ziemi, spokojnie odeszli. Pan Jerzy w krytycznym stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł w wyniku licznych obrażeń i urazów.
Adam G. i Łukasz O. usłyszeli zarzut zabójstwa. Grozi im dożywocie.