Wiceprezydent Łodzi Radosław Stępień tłumaczy to oszczędnościami. W miejsce trzech administracji - zoo, "botanika" i lasów - powstanie jedna, a miasto rocznie zaoszczędzi około 2 mln zł.
Ale łączenie zwierząt z zoo z roślinnością sprawi, że ogród może cofnąć się w rozwoju o całe lata.
- Niewykluczone też, że stracimy niektóre zwierzęta - przestrzega dyrektor zoo Ryszard Topola. Łódzki ogród należy do międzynarodowych organizacji EAZA i WAZA.
Dzięki temu może bezpłatnie pozyskiwać zwierzęta z innych ogrodów na całym świecie. W ostatnich latach do Łodzi nieodpłatnie trafiło ich ponad 600. Po decyzji władz miasta zoo straci członkostwo w tych organizacjach, co wiąże się z koniecznością zwrotu zwierząt, które trafiły tam za darmo. - Staniemy się XIX-wieczną menażerią - mówią pracownicy zoo.