"Port Łódź", bo taką nazwę otrzymało centrum handlowe, było pierwszą tego typu inwestycją koncernu IKEA w Polsce. Dotychczas IKEA stawiała głównie budynki na potrzeby swoich marketów. Pod tym samym dachem znajdowały się co najwyżej inne sklepy z artykułami gopodarstwa domowego czy wyposażenia wnętrz. W Łodzi powstało zaś centrum handlowe z 270 sklepami i punktami usługowymi o różnej wielkości. Jeszcze w trakcie budowy koncern obiecywał przyszłym najemcom otwarcie centrum nowatorskiego, innego niż wszystkie do tej pory zlokalizowane w Łodzi, obecnością marek, których nigdzie indziej nie będzie. Rzeczywistość okazało się jednak inna, znanych, międzynarodowych marek, które miały przyciągnąć klientów okazało się nie być, firma nagle zrezygnowała też z budowy zadaszonego patio - miejsca będącego centrum komunikacji podobnych obiektów handlowych. Klienci zaczęli błądzić po galerii jak po labiryncie. Rezygnacja z zadaszonego patio okazała się fatalna w skutkach, w szczególności dla najemców strefy restauracyjnej. Klienci zaglądali tu z przypadku, w całym centrum zresztą reklamy kierowały ich jedynie do restauracji IKEA. - Z hot dogiem czy zupą dnia za złotówkę dostępnymi w IKEA nie można konkurować - żali się jeden z najemców. - Do tego nie działała wentylacja – dodaje – Prosiłem o obniżenie czynszu. Właściciel nie przychylił się do mojej prośby, tłumacząc, że są trudne czasy. Stanąłem pod ścianą. Musiałem stąd odejść. Właściciel centrum pozwał mnie za wcześniejsze zerwanie umowy. Żąda ode mnie kary w wysokości półrocznego czynszu. Czekam na rozpoczęcie procesu. Nie mam sobie nic do zarzucenia.
Najemcy nie tylko narzekają na nieracjonalną przebudowę. Awarie schodów ruchomych oraz wind dla klientów, nie działające windy towarowe, brak zasięgu telefonii komórkowej przez prawie rok, duża ilość pustych sklepów, to wszystko powodowało, że do centrum nikt nikt nie chciał przyjeżdżać.
Najemcy próbowali rozmawiać z IKEA, niestety zarząd spółki nie chciał z nimi renegocjować umów. - Mieliśmy wrażenie, że dyskutuje się z nami z pozycji siły - podkreślają.
Tymczasem Izabela Sawicka ze spółki Inter IKEA Centre Polska zapewnia, że projekt Centrum Handlowego Port Łódź się nie zmienił. – Został zrealizowany zgodnie z informacjami, które przekazaliśmy najemcom podczas podpisywania umów – twierdzi Sawicka. Nie zgadza się również z zarzutami kupców dotyczącymi braku możliwości negocjacyjnych ze szwedzkim gigantem. – Na bieżąco analizujemy wyniki naszych najemców. Kiedy widzimy zagrożenie, rozmawiamy z nimi, staramy się znaleźć rozwiązanie problemu. W ostateczności proponujemy rozwiązanie umowy za porozumieniem stron – zapewnia. Dodaje, że wypowiedzeń umów przez najemców było „nie więcej niż kilka". Zaznacza, że żadna umowa nie została „wypowiedziana (...) skutecznie".
Adwokat Paweł Rybiński, reprezentujący najemców, podkreśla jednak, że umowy z nimi są jednostronne. – Tylko wynajmującemu przysługuje prawo do ich wypowiedzenia oraz roszczeń z tytułu niewłaściwego wykonywania umowy – podkreśla adwokat Rybiński. – Wynajmujący zwolnił się z kodeksowego obowiązku zwrócenia najemcom, choćby w części, wysokich kosztów, jakie ponieśli, np. na wykończenie lokali – podkreśla. Polscy kupcy spotkają się z Inter Ikea Center Polska w sądzie jeszcze w tym tygodniu. Dziś odbyła się pierwsza rozprawa.
Łódzcy kupcy pozywają szwedzkiego potentata
2013-02-15
16:40
Trwa spór najemców z właścicielem galerii Port Łódź, firmą IKEA. Polscy przedsiębiorcy twierdzą, że nie są w stanie płacić wyśrubowanych czynszów, w centrum handlowym, do którego wbrew zapewnieniom inwestora przychodzi niewielu klientów.