Tragedia na strzeżonym przejeździe kolejowym na ulicy Transmisyjnej w Łodzi. Ryszard D. (67 l.), kierowca skody, wjechał tam zaraz po tym, jak szlabany zostały podniesione po przejeździe pociągu. Niestety, po torach pędził już kolejny. Z auta została miazga, a jego właściciel zginął na miejscu. Przejazd kolejowy na ulicy Transmisyjnej obsługiwany jest przez dróżnika. W chwili wypadku dyżur pełnił tam Kamil C. (40 l.). Nim doszło do tragedii, zapory były opuszczone. Przed nimi po obu stronach ustawiła się kolejka samochodów. Gdy przejechał pociąg, szlabany poszły w górę i auta ruszyły. Ale już kilkanaście sekund później rozległ się gwizd lokomotywy ostrzegający o nadjeżdżającym składzie. Niestety, dla Ryszarda D. nie było już szans na ucieczkę. Pędzący pociąg przepołowił jego samochód i pchał po torach przez kilkaset metrów. Śledczy muszą teraz ustalić, dlaczego dróżnik podniósł szlabany przed przejazdem intercity. Na razie jego przesłuchanie jest niemożliwe, bo mężczyzna w szoku trafił do szpitala.
ZOBACZ: 6-letni bohater uratował mamę