W sobotę po przyjeździe narzekała na bóle brzucha i niespodziewanie w łazience urodziła, jak twierdzi, nieżywego synka. Martwe ciałko wraz z matką wywiozła z Holandii do Polski w bagażniku samochodu BMW. W środę, zgłosiła się do ginekologa, a ten nakazał poinformować o wszystkim policję. Śledczy już zlecili sekcję zwłok noworodka. Ma wyjaśnić, czy chłopczyk urodził się żywy czy martwy i jaka była przyczyna jego śmierci.
ŁÓDZKIE: Martwe dziecko w bagażniku
20-latka z łódzkiego urodziła w Holandii. Policjanci sprawdzają, jak zmarło dziecko, które do Polski przywiozła w bagażniku auta młoda kobieta z powiatu radomszczańskiego (woj. łódzkie). W ubiegłym tygodniu 20-latka wybrała się do Holandii odwiedzić matkę. Najprawdopodobniej ukrywała przed nią ciążę.