Do tej bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło 30 stycznia. W rozmowie z portalem zyciepabianic.pl matka zaatakowanej dziewczynki oraz właścicielka pieska Koko i Odiego wspominała: - Wczoraj moja 8-letnia córka Sandra i nasz drugi mały piesek Koko zostali zaatakowani przez dwa duże psy, które wybiegły z posesji Gastrohurtu przy ul. Sejmowej. Jak dodała Katarzyna Salamanka: – Na spacerze ze mną i córką był też nasz drugi pies, rottweiler Odi.
Gdy agresywne psy zaatakowały Koko (jeden z nich złapał go za kark i podniósł w górę) młoda dziewczynka wpadła w panikę. Wówczas błyskawicznie zareagowała jej matka, która spuściła rottweilera za smyczy i krzyknęła: „Bierz go!”. Jak z dumą podkreśliła właścicielka: - Odi, choć wcześniej nie musiał interweniować w tego typu sytuacjach, wiedział co robić. Rottweiler złapał agresywnego psa za kark, nadrywając mu ucho, a pani Katarzyna uwolniła w tym momencie Koko i uspokajała Sandrę, odganiając drugiego psa.
Na miejsce zdarzenia błyskawicznie wezwano policję. Jak się okazało, do całego zdarzenia doprowadziła indolencja właścicielki agresywnych psów. Jak tłumaczyła pani Katarzyna: - Pani, która tam mieszka, nie zamknęła psów, wjeżdżając samochodem na teren posesji i psy wybiegły na ulicę. Do nich samych nic nie ma, ochraniały swój dom...
Jak zdradziła pabianiczanka: - Odi jest poraniony, ale śmiało mogę powiedzieć, że uratował życie naszej suni i być może zdrowie mojej córki. Następnie dodała jeszcze: - Zdaję sobie sprawę z opinii na temat rottweilerów, że to agresywne i niebezpieczne psy. Jednak ich właściciele wiedzą, że są cudowne i oddane - oczywiście w odpowiedzialnych rękach. To prawdziwi obrońcy rodziny. Podkreśliła ponadto, że Odi jest... honorowym dawcą krwi.