- Taka tragedia! - płacze pani Krystyna (46l.) z Markuszowej, mama Rafała.
- Trzech przyjaciół zginęło w miejscu, które śmierć naznaczyła już kilka razy - dodaje zrozpaczona kobieta.
Na pechowym przejeździe już wcześniej śmierć poniosła para, która jechała na ślub. Mimo tego nie zadbano o bezpieczeństwo w tym miejscu.
Mariusz, Emanuel i Rafał w noworoczny wieczór jechali na dyskotekę. Na torach wpadła na nich rozpędzona lokomotywa wracająca z warsztatu do bazy.
- Przyjaźnili się, odkąd poszli do szkoły. Teraz razem odeszli płacze pani Krystyna (47 l.) z Markuszowej, mama Emanuela.
- Syn przyjechał z Niemiec specjalnie na święta, żeby spędzić je z nami - opowiada zdruzgotany pan Antoni (47 l.) z Grodziska, ojciec Mariusza, kierowcy opla. - Auto, w którym zginęli, kupił zaledwie kilka dni temu. Cieszył się, że będzie częściej przyjeżdżać do Polski...