Matka Aleksandry Rogaskiej (30 l.), Alicja (53 l.), straciła kontakt z córką ponad dwa tygodnie temu. - Czułam, że dzieje się coś niedobrego - wspomina 53-latka, która feralnego dnia opiekowała się swoją wnuczką, Oliwią (3 l.). Telefon młodej kobiety milczał, a jej mieszkanie było zamknięte na głucho. Przerażona pani Alicja wezwała strażaków, którzy wyważyli drzwi i pomogli jej dostać się do środka.
- Ola niczego ze sobą nie zabrała. Zostawiła torebkę, dokumenty, pieniądze i... list - mówi, zalewając się łzami, matka 30-latki. Pierwsze słowa listu znalezionego w mieszkaniu córki zmroziły krew w żyłach matki: "Mamo, jeśli to czytasz, to mnie fizycznie już tu nie ma".
- Z wykształcenia jestem psychologiem i dobrze znam moją córkę. Miała sporo kłopotów i w trudnych chwilach wspominała, że rzuci się do rzeki - łka pani Alicja. Choć kobieta boi się, że jej córka nie żyje, to dopóki nie znaleziono ciała, wciąż ma nadzieję na cud.
Osoby, którym znany jest los 30-latki, proszone są o kontakt z policją w Łomży - numery telefonów 86 474-12-43, 997 lub 112 z telefonu komórkowego.