Bartek Wołkowicz (11 l.) nie ma zbyt wielu przyjaciół. Chłopcy w jego wieku wolą biegać po podwórku, grać w piłkę albo grać na komputerze. On zawsze wolał czytać. I to nie bajki ani powieści przygodowe. Wybierał książki przyrodnicze. Chciał wiedzieć jak najwięcej o roślinach i zwierzętach. Dlatego starannie gromadził swój księgozbiór. Wydawał na niego całe kieszonkowe.
Feralnego dnia Bartek wracał właśnie do domu. Jego mamy akurat nie było. Na chwilę wyszła do sąsiadów.
- Zobaczyłem kłęby dymu, które wydobywały się z okna - opowiada. - Pobiegłem najszybciej, jak mogłem. Kiedy otworzyłem drzwi, żar buchnął mi w twarz. Odskoczyłem, ale po chwili wbiegłem do środka. Chciałem ratować książki... O innych rzeczach nawet nie myślałem.
- W tym pożarze straciliśmy dorobek życia - mówi Bożena Wołkowicz (51 l.), mama Bartka. - Najbardziej jednak żałuję, że syn stracił swój skarb.
Każdy, kto chce pomóc Bartkowi i jego mamie, może wpłacać pieniądze na konto 21 1020 4476 0000 8702 0079 4008 z dopiskiem - "Pomoc pogorzelcom"