Śledztwo w sprawie "łowców skór", pracowników pogotowia, którzy sprzedawali zakładom pogrzebowym informacje o zgonach, a być może i uśmiercali celowo pacjentów, jeszcze trwa, ale jej niektórzy bohaterowie już układają sobie nowe, w dodatku lepsze życie.
Tomasz S., jeden z głównych organizatorów "handlu skórami", któremu prokuratura zarzuca przyjęcie co najmniej 60 tys. zł łapówek od zakładów pogrzebowych, zamierza otworzyć prywatny dom seniora. Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera", w tym celu kupił rok temu dworek pod Kutnem wraz z kilkuhektarowym parkiem. Skąd miał pieniądzie, skoro w pogotowiu zarabiał grosze, a jeszcze niedawno ścigał go komornik? Okazało się, że bank udzielił mu kredytu w wysokości 1,4 mln franków szwajcarskich (wówczas ok. 3 mln zł). Tomasz S. wykazał się przy tym wkładem własnym w wysokości... 600 tys. zł!
Dlaczego człowiekowi, który teoretycznie jest niewypłacalny, bank udzielił tak gigantycznego kredytu? Przedstawiciele banku zasłaniają się tajemnicą bankową, ale zaznaczają, że Tomasz S. przedstawił wiarygodne dokumenty.
Gdy dziennikarze "Superwizjera" spytali o całą sprawę Tomasza S., ten stwierdził, że w dwroku zamierza ptworzyć jedynie pensjonat, a nie dom seniora. Dzień po rozmowie zmienił stronę internetową, usuwając z niej wszelkie informacje na temat prowadzenia domu spokojnej starości.
Pamiętając, czym dla niektórych pacjentów łódzkiego pogotowia skończyła się chciwość jego prawcowników, to mogłaby być nie spokojna, ale bardzo szybka starość...