Jak informuje TVN Meteo, niż który nam zagraża ma na imię Yvette. W środę znajdzie się nad Bałkanami, po południu ulokuje się nad Bułgarią. Tam zmieni kurs ze wschodniego na północny. W czwartek zatrzyma się na pograniczu rumuńsko-węgierskim. Zwykle takie niże przynoszą ze sobą hektolitry wody w pasie od północnej Grecji po Polskę i Ukrainę. Jak się szacyje, w niektorych regionach Polski może spaść nawet 100 litrów na mkw.
Ponieważ największe opady będą w górach, Yvette przyniesie ze sobą podtopienia na południowym-wschodzie kraju. Najsilniejsze opady wystąpić mają na południu w czwartek. Deszcz oprócz gór obejmie do soboty całe południe, wschód i centrum Polski.
Według TVN Meteo, włużby hydrologiczne już przygorowują się na nadejście powiodzi - w Pieninach od kilku dni trwa zrzut wody ze Zbiornika Czorsztyńskiego.
Pierwsi byli ŁOWCY BURZ
To forum Polscy Łowcy Burz, jako pierwsze poinformowało o zagrożeniu.
"Niestety, dokładnie 4 lata po wielkiej powodzi 2010 roku, pogoda postanowiła najwyraźniej ponownie spowodować problemy z wielką wodą na południu Polski, zwłaszcza w zlewni górnej Wisły. Prognozy od kilkunastu aktualizacji są coraz bardziej pesymistyczne" - pisali już w poniedziałek spece z forum.
Ofiara powodzi z Białej Podlaskiej: dwa dni siedziałem na drzewie, czekając na pomoc
"Problemów z nadmiarem wody raczej nie unikniemy. Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie skala - czy skończy się tylko na lokalnych, niewielkich powodziach i silnych podtopieniach, czy na czymś gorszym, porównywalnym z tym, co miało miejsce w 2010 roku..." - wieszczył forumowicz. I dodawał: "Tym postem nie mam zamiaru nikogo straszyć, ani siać paniki, jednak prognoza jest naprawdę niepokojąca".
Wtorek nie przyniósł, niestety, zmiany tych prognoz łowców...
"Sytuacja wygląda poważnie - na ten moment łączne sumy za okres kilkudziesięciu godzin mogą wynieść 250 mm, ale równie dobrze punktowo nawet około 300 mm (obszary podgórskie)" - pisze jeden z forumowiczów.