Miron B. i jego o dziesięć lat młodsza żona Marzena w 2012 r. wprowadzili się do domu wybudowanego na obrzeżach Łowicza. Jednak ostatnio nie układało się między nimi. Zamieszkali na oddzielnych piętrach, a do sądu wpłynął pozew o rozwód. Źródłem konfliktu był kochanek kobiety, zawodowy kierowca ciężarówek Mariusz S. (31 l.). Małżonkowie nie mogli też dojść do porozumienia w sprawie rozliczeń finansowych po rozstaniu.
Tragiczne wydarzenia w ich domu, których efektem było zabójstwo Mirona B.,rozegrały się pod koniec listopada ubiegłego roku. Na rozwikłanie tej kryminalnej intrygi trzeba było jednak poczekać. Początkowo siostra mężczyzny zawiadomiła policjantów o zaginięciu swojego brata. Przeczesywano więc okoliczne lasy, stawy, szukano u znajomych. Dopiero przyciśnięta do muru Marzena B.wyznała, że jej mąż nie zniknął, a został zamordowany przez nią i jej kochanka. Najpierw był rażony paralizatorem, potem pobity, a na koniec wspólnymi siłami uduszony. Zabójczyni usłyszała zarzut zbrodni i trafiła do aresztu. Nie było jednak ciała zmarłego, a Mariusz S. zapadł się pod ziemię.
Przełom w śledztwie nastąpił dopiero 8 stycznia, gdy w jednym z garaży w Łodzi odnaleziono zawinięte w folię i koce zwłoki w stanie znacznego rozkładu. Okazało się, że po morderstwie Mariusz S. wynajął to pomieszczenie i tam - bez wiedzy swojej kochanki - przewiózł denata.
Mężczyzna też w końcu wpadł w ręce policjantów. Został zatrzymany w Niemczech. Przewieziono go już do kraju, a we wtorek prokurator postawił mu zarzut zabójstwa. Kochankom grozi teraz dożywocie.
Zobacz także: Krwawa Galina BRUTALNIE zamordowała swojego kochanka! [ZDJĘCIA]